18.06.12r. Pamiętam jak dziś.Przyszłam cała przemoczona ze szkoły, po czym zdenerwowanym ruchem zrzuciłam z Siebie bluzę. Tego dnia nie było Go w szkole więc wyjęłam telefon po czym zaczęłam do niego pisać. Pisał długo i z przerwami, już wtedy wiedziałam, że coś się dzieje. W końcu wydusił to z siebie. Nie pamiętam jak dokładnie brzmiały jego słowa wiem, że to było coś w stylu " Nie możemy być razem, to dla twojego dobra, bo ten związek jest jak bagno" W pierwszym momencie nie odpisałam nic, przez głowę przeleciały wszystkie wspólnie spędzone chwile, a serce zaczęło bić się z rozumem. Po czterech godzinach płaczu zrozumiałam, że On nie zrobił tego dla mnie, a zrobił to dla siebie. Nie potrafił się przyznać, że beze mnie świetnie da sobie radę i będzie mu lepiej. To właśnie w tej chwili poczułam mocne ukucie w klatce, a po ciele przeszły mnie ciarki. I to był właśnie objaw, że moje serce umarło zatrzaskując Go w nim na zawsze i pozwalając mu niszczyć je od środka./poznaj.moje.uczucia
|