Podazylam za rada wielu osob... Nie odpiscilam, ale przez 2 miesiace nie spotykalam sie z nim, nie dzwonilam, nie pisalam po prostu staralam sie wymazac go z pamieci. Pomoglo owszem, do zeszlego tygodnia kiedy niespodziewanie bylam zmuszona z nim rozmawiac. Wszystko pwrucilo, wystarczylo ze spojrzal na mnie oczyma ktore tak bardzo budzily moje porzadanie, i objal ramionami ktore tak kochalam. WSZYSTKO! I uswiadomilam sobie, ze cokolwiek bym zrobila on zostanie... zostanie na zawsze. Nawet kiedy bede miala meza i zaloze wlasna rodzine on dalej bedzie tkwil we mnie, dalej bede go wspominala... Bo przeciez "stara milosc nigdy nie rdzewieje.."/ leniaa
|