Nie nawidze ich za krzywdy które mi wyżądzili, za siniaki na całym ciele. Boję się ich uniesionego głosu. Boje sie tak cholernie się boję każdego dnia, że dziś także mogę ich sprowokować. Tak wiem to moja wina, ja prowokuje i zmuszam ich do takich czynów. Wieczorami płacze, płacze z bólu który mi wyrządzili zarówno w sercu jak i na ciele. Modle się do Boga, prosząc o to by kolejny dzień nie był powtórka dzisiejszego i obiecuje sobie ze kiedyś się stąd wyrwe, wyjade gdzieś daleko i przez długi czas nie będę się odzywać, mieć kontaktu z nimi. Po paru latach wróce i wygarne im wszystkie błędy. Opowiem za co tak bardzo ich nie naiwdze, czemu płakałam co noc. Opowiem wszystko ze szczegółami. Wtedy Oni zaczną mnie przepraszać,a ja znów odejde tym razem już nie wracając, obserwując jedynie z daleka jak cierpią za to jak ja cierpiałam. Tak właśnie zrobie, ale jeszcze nie dziś. Dziś mam za mało siły w sobie by to zrobić. Tak kochani rodzice to właśnie o was. Amen.|pieerdool_siee
|