Dni wloką się żałośnie krok za krokiem. Opuszczam szkołę, zamykam się w pokoju. On nie wpada, nie dzwoni, nie esemesuje, nie mejluje, nie pisze na niebie, nie nadaj alfabetem Morse`a, nie komunikuje się ze mną telepatycznie. Nic. Jestem właściwie pewna, że on i Hej, Weronika przeprowadzili się do Paryża, gdzie odżywiają się czekoladą, muzyką i winem, a ja siedzę w tym ciemnym pokoju bez końca.
|