Pamiętam jak w moje urodziny przyszedł spóźniony trzy godziny z połamanymi kwiatami, rozbitą wargą i pozdzieraną prawą ręką. Byłam wściekła. Nie o to ze połamał kwiaty, czy się spóźnił, ale o to, że znowu się bił. Nienawidziłam, kiedy to robił. Bałam się, że stanie mu się krzywda, chociaż i tak zawsze to on obijał wszystkim mordy. Zamiast martwić się i robić afery o bicie się powinnam była martwić się o pijanych kierowców, którzy mogą go zabić. Za późno to do mnie dotarło/ stop_the_clocks
|