Stwierdzili,że to bez sensu i w kilku słowach wypowiedzianych na pożegnanie zawarli koniec wszytskiego,co nazwali miłością.
Może ze łzami w oczach przytuliliby się po raz ostatni i mimo starań nie potrafiliby się uśmiechnąć,chociaż na chwilę.
Inni możenie próbowaliby ratować tego co raz się zachwiało i zamaist naprawić to , co jeszcze ni edo końca zostało zniszczone odeszliby, tak po porstu.
Zostawiliby za sobą cień przeszłości,która mogła być najlepszą ideą na przyszłość.
Może inni nie wiedzieliby w takiej chwili ,że mają siebie mimo każdego krzyku.
Oni nie zrobiliby tego co my.
A my ?
Z pełną śwaidomością tego,że jeszcze nie raz upadniemy nie potrafimy sie poddać.
Wiemy jak wiele dla siebie znaczymy i ze jesteśmy dla siebie wszytskim.
Wiemy że ta miłośc czeka tylko na ciche "przepraszam"i uśmiech,który ma być dowodem na wspólne szczęście.
|