Chce by Ci ludzie teraz przy mnie byli,chce poczuć ich dotyk ,nie potrzebuje ich słów,potrzebuje ich obecności.Krzyczę chodź wszystko obraca się w szept.Płaczę chodź nikt nie widzi,każda łza wypala się za nim dotknie dna.Zamykam oczy i z uśmiechem na twarzy ocieram ją. Robię krok w przód i skaczę w dół. Jest 6 rano a budzik leży na ziemi,czas wstać ten sen dobiegł końca. Teraz juz nie wiem czy wychował mnie Bóg czy Diabeł i nie wiem który z nich na mnie czeka ,a może żaden.Teraz jednego tylko jestem pewna ,umierasz sam . //KOneic
|