Nigdy nie był, nawet nie starał się być normalnym chłopakiem. Zawsze wszędzie było go pełno, każdego dnia rozpierała go energia i chęć do życia. Zawsze dużo mówił, nigdy nie siedział cicho. Przeklinać, też mu się zdarzyło. W swoim życiu, przeżył nie jedną ustawkę, solówkę i nie jedną noc spędził za kratami, czy na szpitalnym oddziale. Zawsze walczył do końca, o swoje. Nie uznawał sprzeciwów, ludzi którzy byli na jego terenie nie proszeni. Często się kłóciliśmy, sprzeczaliśmy się i nie jeden raz doszło do innych czynów. Ale tęsknie za nim, tęsknie cholernie bardzo. Codziennie jest w moich myślach, w moich czynach. I choć wiem, że jest gdzieś na wyciągnięcie ręki - nie mogę już nazwać go Swoim Kochanym Bratem. Zniszczyły go, wszelkie używki, zniszczyły chłopaka, którego każdy lubił mimo ciężkich wad. . | droga_ulicy
|