Przyjechał! Tyle drogi specjalnie dla niej. Zaparkował swoją czarną toyote pod drzewem i poszli na spacer. Żar lał się z nieba, zaprosiła go do domu. Leżeli na łóżku i słuchali muzyki. Łaskotali się, śmiali. Wydawało się, że był szczęśliwy. A przecież właśnie o to jej chodziło. To był niesamowity dzień. Może będzie takich więcej.. Kto wie? /s.z.w
|