Spacer o 2 w nocy...Odprowadziłem mamę na autobus do pracy, pomyslalem ze cos jej sie stanie...Wystarczylo wyjsc za rog ulicy, trafil sie pijany Czech wracajacy z meczu z rynku, ktory nas zaczepil, ale odszedl, bo to zalatwilem. Potem wracalem, mialem czas do rana, zeby z muzyka samemu poszwendać sie i posluchac muzyki... chodzilem poltorej godziny.. myslalem o nas, o tym wszystkim i zmartwilo mnie to... ze Ty juz tego nie czujesz tak jak kiedys..
|