On nie potrafi zrozumieć, że się czepiam jego obojętności. Myśli, że wszystko jest okej bo nie widzi moich zapłakanych oczu. Jak wiele łez człowiek musi pokazać, żeby ktoś zrozumiał że kogoś jedna jedyna sytuacja powtarzająca się codziennie może boleć? Jak wiele potrzeba, żeby zrozumieć że kogoś ból rozpierdala jemu duszę, serce łamiąc go na kilkaset tysięcy kawałków?
|