Zwyczajne spotkanie. Każdy pije, śmieje się, jest git. Po chwili ja odpadam, wychodzę siadam gdzie popadnie i puszczam z telefonu ulubiony kawałek. Po policzkach zaczynają spływać łzy. Mam nadzieję, że nikt nie zauważy mojego wyjścia. W tym momencie, ktoś siada obok mnie, daje papierosa i łapie za rękę. Nic nie mówi, po prostu jest ze mną, bo przecież na tym polega przyjaźń, że jest się ze sobą w każdym momencie.
|