I nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Film był ciekawy, ale to chyba te leki tak na mnie zadziałały. Obudziłam się na czymś twardszym niż poduszka, ale równie albo może nawet bardziej, przyjemnym. Nie otwierając oczu próbowałam się zorientować, co się dzieje. To „coś” pode mną podnosiło się i opadało w równych odstępach czasu. I wtedy zrozumiałam. Leżałam na jego klatce piersiowej. Jedną rękę miałam przy ciele, drugą go obejmowałam. Coś się nie zgadzało. Miałam ich jak by więcej. Trzecią czułam na swoim biodrze. Dopiero po chwili doszłam, że nie należy do mnie. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam go i od razu się uśmiechnęłam. Już sam jego widok napawał mnie radością.
|