podbiegła do niego i z iskierką nadziei w oczach zapytała czy pójdzie z nią na bal kończący szkołę. dużo ją to kosztowało, żeby po tym wszystkim tak po prostu do niego podejść, jak gdyby nic się nie stało. w sumie sama nie wiedziała czy dobrze postępuje. może to był błąd. przecież on wcale nie chciał jej obecności. spojrzała na niego wyczekująco. westchnął. pokręcił przecząco głową po czym odszedł. a ona wciąż tkwiła w tym samym miejscu, tak jakby nie mogła się ruszyć. po chwili tylko po jej policzkach zaczęły spływać łzy, a na usta nasunęło się ciche słowo " wiedziałam ". | nieogarniamciebejbe
|