Chciałabym czuć, że jestem kochanym człowiekiem. Chciałabym wiele, bo jeszcze chciałabym być szczęśliwa i chciałabym umieć dawać to szczęście innym. Poza tym chciałabym nauczyć się omijać cierpienie szerokim łukiem. Chciałabym też nauczyć się miłości. Ale skoro chciałabym nauczyć się miłości to muszę również nauczyć się rozstań. Po rozstaniach chyba kolej na ból? Jego nie muszę się uczyć.. jego już znam. Dziś chciałabym wiedzieć kiedy ten cały czar pryśnie. Chciałabym wreszcie sięgnąć po swoje marzenia. Nie wstydzę się uczuć, nie wstydzę się tego, że mi ich brak. Emocje wypełniają mnie od stóp do głów, są moimi drogowskazami do samozagłady, a mimo to ciągle ich pragnę. Nie mam czasu na szukanie szczęścia, nie mam czasu, aby żyć chwilą. Żyję momentami. Jednym, drugim, trzecim. Potem zapominam, resetuję się i egzystuję jak wcześniej czyli nijak. Mam wątpliwości. Wątpię w życie.
|