tak, potrzebuję ciągłego utwierdzania mnie w uczuciach, w tym, że Ci na mnie jeszcze zależy, że troszczysz się o mnie i chcesz tu być. potrzebuję tej cholernej obecności, by poczuć, że nie ze wszystkim muszę radzić sobie sama. i wciąż ciężko mi uwierzyć, że ktoś może mnie polubić, czy pokochać. i wciąż mam zbyt mało wiary w siebie i nie posiadam choć odrobiny zdrowego egoizmu. moje sumienie, kurwa... dwoi się i troi we mnie, i drze tego ryja i nie daje o sobie zapomnieć. więc pomóż mi. znów naucz mnie nie trzymać wiecznie ręki na pulsie i pokaż, że nie wszystko należy kontrolować. bo muszę z kimś porozmawiać... nie z kimś. z Tobą.
|