Potrafie juz patrzec na te miejsca gdzie bylismy razem. Te miejsca, ktore byly dla nas wazne. Z ktorymi wiarza sie nasze wszystkie wspomnienia. Przechodze obok i juz nie jest mi zle. Stalam sie obojetna. I jest mi z tym dobrze. Potrafie juz sie pogodzic z tym, ze teraz to jej mowisz te wszystkie cudowne rzeczy. Pogodzilam sie nawet juz z tym, ze teraz to ona spi w twoim pokoju, ktory razem urzadzilismy. Pije z toba kawe rano na tarasie, w tym samym miejscu w ktorym my kiedys pilismy ta sama kawe setki razy. Wiem, ze grasz jej na gitarze te same piosenki, ogladasz te same filmy, co pare miesiecy temu ze mna. Przyzwyczailam sie do tej mysli. I juz mnie to nie boli. Swiadomosc, ze z dla na dzien moge cie spotkac przez przypadek, z nia uwieszona na twoim ramieniu jest mi obojetna. Zyje. Potrafie zyc bez Ciebie. Nie przezyc, ale zyc. Potrafie w koncu w pelni korzystac z zycia z podniesiona glowa.
|