objęłam go na pożegnanie delikatnie,wtulając się coraz bardziej w jego ramiona. nie chciałam go puścić,prosiłam,błagałam,mówiłam,że sobie nie poradzę,że go kocham. wsłuchując się w bicie jego serca poczułam łzę płynącą po moim zimnym policzku,potem drugą,trzecią i.. trzymając jego za dłoń patrzyłam jak powoli ją puszcza,jak oddala się coraz bardziej,gdy z każdym jego krokiem w tył serce uderzało mi niepokojąco i boleśnie mocno,jakby umierało. stałam nieruchomo,patrzałam jak jego odcień niknie w oddali. już nigdy więcej nie poczułam jego dłoni w swojej,już nigdy od tego momentu nie mogłam poczuć jedności naszych warg,już nigdy go nie zobaczyłam./przypadkowy
|