Była czwarta rano,dzień mglisty,ciemno i zimno.Wstała tylko zamknąć okno bo przypakiem się otworzyło.Zaczeło padać,wiatr wiał delikatnie.Unoszące się na wietrze liście wyglądały jakby tańczyły.Chciała oderwać się od szarej rzeczywistości i zatańczyć razem z nimi.Staneła bosą stopą na parapecie,był śliski ponieważ padał deszcz.Zamkneła oczy i wzieła głęboki wdech.Powietrze pachniało mokrą trawą.Było cudownie.Poślizgneła się.../tchch
|