znów byłam na cmentarzu. usiadłam na ławce, odpaliłam papierosa. przyszedł ktoś, nawet nie spojrzałam w górę, miałam spuszczoną głowę. wyciągnął szluga z mojej ręki i rzucił na nagrobek, po czym powiedział 'nie pozwolę Ci się niszczyć. mimo, że nie widujemy się już tak często, pamiętaj. zawsze będę tym z Twoich przyjaciół, który najbardziej Cię kocha.' po czym przytulił mnie, pocałował w kącik ust, kciukiem otarł moje łzy i odszedł. zostałam sama ze swoim smutkiem. /i.w.s.u
|