siedziała na ziemi.deszcz zmył jej makijaż doszczętnie. czarny tusz już dawno zniknął z jej śniadych policzków. ciało lekko drżało,skulone, oparte o pień starego dębu.papieros w dłoni zgasł,butelka po wódce leżała niedaleko niej.wokół cisza.towarzyszył jej tylko lekki poświst wiatru.
grał melodie. melodie przyjemną dla jej uszu. brzmiał tak znajomie ,tak pięknie. pamiętała ją.otulał ją swym dotykiem porównywalnym do przytulenia. skądś je znała. po głowie krążyły słowa ' a nawet jeśli odejde to i tak będe przy Tobie'. nie skłamał. nawet trzy lata po jego śmierci na cmentarzu słyszała i czuła jego obecność. /czeko.
|