Wyciągam z szafy walizki. Wrzucam do nich niepoukładane ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy. Gdzieś pomiędzy bluzą a przetartymi jeansami wsuwam zdjęcie. Obraz, na którym jestem szczęśliwa, bo mam obok mężczyznę swojego życia. Po cichu wychodzę i walizki, które przed chwilą spadały z okna wkładam do auta kumpla. Całuję po raz ostatni mamę, która zasnęła na kanapie i bezszelestnie zamykam za sobą drzwi. Żegnam przeszłość z nadzieją, że powitam lepsze jutro. Zamykam w swoim życiu pewien rozdział, w którym jedynym przewodnikiem była samotność.
|