Przebudził mnie stukot gałęzi o parapet, silny wiatr wprawiał w ruch dziesiątki drzew, było dość wcześnie, wtedy poczułam, że brakuje mi Twoich ramion bardziej niż zwykle, obawiałam się, że mniej niż jutro. Wiem, że nie wrócisz, nie pozwolę Ci na powrót, nie będzie drugiej szansy, drugiego płomyka nadziei, po prostu muszę takie dni przeczekać, przeżyć, przecierpieć.. muszę nabrać siły, by ponownie wybić się z tego dna, wyjść z obłędu, pozostawić przeszłość za sobą. / nieracjonalnie
|