` Znałam kiedyś szczęśliwą dziewczynę, która była tak beztroska, że nie przejmowała się swoimi problemami. Nie obchodziło jej, że rodzina uważa ją za odmieńca, brakuje jej przyjaciół, a przez udawanie kogoś, kim nie jest, dostaje niemal załamania nerwowego. Uśmiechała się do mnie, a ja do niej. Kiedy chciałam złapać ją za rękę i wykrzyczeć „To tylko iluzja!”, napotykałam jedynie zimne szkło pod palcami. Dopiero w tamtym momencie orientowałam się, że patrzę na własne odbicie, odbicie kogoś zupełnie bezradnego i całkowicie zagubionego w tym skomplikowanym świecie, rządzącym się różnymi zasadami.
|