Wiesz? jeszcze parę lat temu najbezpieczniejszym miejscem na ziemi były kolana taty. jego koszula pachnąca perfumami i reszta z drugiego śniadania brzęcząca w kieszeni spodni, która każdego wieczoru sprawiała, że czułam, iż jestem na właściwym miejscu. dziś? dziś jest trochę inaczej. tata zmienił koszulę na nowe albo wygrzebał z dna szafy luźniejsze koszulki, a ja sama zastąpiłam je ogromnymi bluzami i zarostem, który tworzy uśmiech na mojej twarzy i stado motyli w brzuchu. dziś oazą spokoju i bezpieczeństwa nie jest już tata, a on. jego perfumy, które rozpoznałabym wszędzie. cudowny uśmiech, ale przede wszystkim jego ciepłota i miłość bijąca na kilometr. tato? wciąż robi najlepsze kanapki na świecie i wciąż nosi swoje drobniaki w kieszeni, a ja wciąż tak samo go kocham, ale potrzebuję już nie tylko ojcowskich ramion, ale i też chłopaka, który nie zważając na moje protesty wbiję się w moje usta.
|