Sobota wieczór, wracam ledwo trzymajac sie na nogach. Wchodze do domu rodzice jak zwykle zmelaanzowani, nie patrzac pod nogi wchodze do swojego pokoju rozbieram sie i mimowolnie padam na łózko, nagle wpada ona- "przyjaciółka" , przez ktora spadłam na same dno, patrzy na mnie -Ćpałaś?- pyta, Od kad wybrałas jego ,i zmarnowałas 11 lat naszej przyjazni tylko to mi pozoatało ,popatrzyłam na nia miała swieczkiw oczach ja udawałam twarda, Nie musisz tego robic, zawsze bede z Toba-powiedziala szeptem. Juz jest za pozno, teraz moje serce zostało w bletce to dla niej teraz zyje, a Ty spierdalaj do swojego kochasia on kiedys odejdzie a moja "miłośc" zostanie na zawsze, ze łzami w oczach wyszla z mojego pokoju. Wstałam spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i zobaczyłam zraniona nastolatke nierazdzaca sobie, samotnosc mnie dobila.
|