I kolejny raz mówią mi,że jestem nikim. Że brak mi chęci do robienia czegokolwiek, do zaangażowania się w cokolwiek " pożytecznego". I kolejny raz słyszę tylko jakby echo wypowiedzianych słów, nie przyjmuję ich do siebie, nie mogę. Uwierz, zniszczyłyby mnie jeszcze bardziej, a wystarczy że sama się niszczę codziennie myśląc, że nic mi się nie udaję, że brak we mnie wiary w cokolwiek. I po raz kolejny dowiaduję się, że to co robię, to co kocham robić jest zupełnie bez znaczenia, jest śmieszne. Szkoda, w takim razie rzeczywiście nie umiem robić nic.
|