przyszłam pod jego dom, pierwszy raz od roku stałam od niego kilka centymetrów, pierwszy raz od 12 miesięcy spojrzałam mu w oczy. co prawda nasz spotkanie było przyczyną rzeczy, której potrzebowałam a on właśnie ją posiadał. gdy do mnie podszedł miałam ochotę przytulić się do niego i pocałować - tak jak zawsze, kiedy się spotykaliśmy. niestety ograniczeni byliśmy tylko do cześć i głupiego pytania co tam słychać. nasze drogi się rozeszły, nasze życie potoczyło się inaczej niż sobie wyobrażałam. on znalazł sobie dziewczynę, z która prawdopodobnie spędzi resztę życia. a ja głupia, zakochana w nim po uszy czekam z nadzieją, że wróci do mnie i będzie jak dawniej. ta nadzieja mnie zabija, z dnia na dzień jest coraz gorzej. łzy są bardziej słone, a przecież powinno być tylko lepiej... [stawiamnachillot]
|