nie radzę sobie z tym życiem. po prostu opadam. bezszelestnie błagam o nicość,o stan,w którym będę czuła się dobrze. ale również nie chcę stąd odchodzić,wiem,że czeka mnie przyszłość,której muszę stawić czoła i ludzie,którym za wszelką cenę muszę pokazać,na jak wiele mnie stać. może i często mam chwile słabości - jak każdy. może jeszcze częściej płaczę z bólu,krzycząc jak bardzo to boli. zdecydowanie za dużo moje płuca cierpią przez stres,jaki przeszywa moje ciało,ale zawsze potrafię się podnieść i wywalczyć to,na czym mi zależy./shoocky
|