wybija godzina 24, a ja wciąż siedzę na tym samym miejscu - głęboki fotel, który stoi przy wielkim oknie. w ręce trzymam kieliszek z czerwonym winem, na parapecie leżą różnego rodzaju papierosy, które mają na sobie napisy - na miłość, na płacz, na wkurwienie, na naukę, na smutek. na czarnym niebie świecą pojedyncze gwiazdy. przypominam sobie czasy z dzieciństwa, kiedy jako 4letnia dziewczynka siadałam na kolanach babci i pytałam się, czy możliwe jest, abym dostała jedną gwiazdkę z nieba. rozmyślam, zatapiam się w domysłach i.. życie to niezła chujnia.
|