Staliśmy w trójke przed sklepem. Moja przyjacółka jak zwykle wygadana rozmawiała o wszystkim a ja stałam nic nie odzywając się. Nagle padło z jej ust pytanie : Czemu się nie odzywacie do sb. Poczułam lekkie ukłucie w sercu ponieważ bardzo chce ale przy nim trace głos. A ON odpowiedział : nie wiem, to nie ode mnie zależy. Zaraz po tym doszło do tego że jesteśmy małomówni. z Jego ust usłyszałam : Jednak mamy jakąś wspólną cechę. A ja nic. Przez cały ten czas nie odezwałam sie słowem. Tylko moja przyjaciółka ratowała tą ciszę. I kurwa ile ja bym dała żeby móc się odzywac do niego.
|