Niby mu nie zależy, ma to w dupie i nic do mnie nie czuję. Ale nie było nawet raz takiej jebanej sytuacji, żeby nie odebrał ode mnie telefonu. Sobotnia impreza w klubie to u mnie tradycja, odkąd mnie zostawił chyba tak właśnie uciekam od bólu i myśli, które towarzyszą mi przez cały tydzień. Kilka kieliszków bądź piw i zawsze wykręcam nr do Niego. I choć wie, że pewnie zacznę bełkotać przez telefon jak bardzo mnie zranił i ze kocham Go najmocniej i może go to wkurwia, ale zawsze odbiera. Zdarza się czasem, że dzwonię i zamiast powiedzieć mu, że Go kocham wyzywam go od skurwysynów i kretynów a po 4 minutach znów mówię jak ogromnie Go kocham dodając, że ma sexowny głos, a on odpowiada tym swoim cwaniackim głosem 'taak? hehe' a ja mam dobry humor przez resztę imprezy. Każda sekunda rozmowy z Nim daję mi siłę i niewyobrażalną dawkę szczęścia i tym samym nadziei- bo jeżeli ze mną rozmawia, znaczy że nie jestem mu tak obojętna jak stara się to pokazac./ kokaiina
|