Znowu to samo, kolejny raz.
Zakrywam w dłoniach twarz.
Łzy same przez palce płyną,
myśli gdzieś w głowie giną.
Świadomości pozbyć się pragnę,
rzeczywistość wokół siebie zagnę.
Zamknę się w swoim własnym świecie,
nigdy mnie tam nie znajdziecie.
Przestanę żyć wśród ludzi i fałszu,
zagłębie się w tym cichym marszu.
Nie wyjdą już z mych ust słowa.
Nie zaistnieje żadna rozmowa.
Godzinami będę siedziała bez ruchu,
Pozbędę się nawet słuchu.
Dla waszego świata będę nieżywa.
Niewidzialna, nieprawdziwa.
Będę cieniem dawnej swej istoty.
Nie doświadczę już bólu, ni tęsknoty.
Będę szczęśliwa choć wy tego nie ujrzycie.
Nie chcecie wierzyć, wciąż źle patrzycie.
|