Kiedyś witałeś mnie ciepłym objęciem i czułym pocałunkiem. Nawel lubiłam te codziennie opieprzanie mnie za to że za cienko się ubieram i jestem leniem. Teraz? Teraz nie ma nic, nie ma objęć, nie ma pocałunków. Są tylko tajemnicze spojrzenia i ciche westchnienia.. Najgorszę jest to że specjalnie w twojej obecności zdjęłam bluze i chodziłam w samej koszulce, chociaż wiało.. Czekałam aż w końcu podejdziesz, dasz mi swoją dużą bluze z Dilla i powiesz zakładaj to szybko, będziesz chora! Zakładaj bo się obraże.. Brakuje mi tego, cholernie wiesz?
|