Widywaliśmy się rzadko, bo inne miasta, bo szkoła, bo praca, bo inne pierdoły, ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Nawet wtedy, gdy siedziałam zapłakana w parku o 3 nad ranem wystarczył jeden telefon i był przy mnie w ciągu pół godziny. Gdy wpakował się w narkotyki, robiłam wszystko, by wyciągnąć Go z tego bagna. I wiesz co, udało mi się. Nam się udało. I co, teraz powiesz, że to nie jest prawdziwa przyjaźń? /ohyeah
|