Opuszkami swoich palców budzisz pożądanie. Przesuwając językiem po skórze sprawiasz, że jestes wszystkim, czego w tej chwili pragnę. Nawiedzasz mnie w myślach, jak najprzyjemniejsza ze zjaw, prześladujesz co noc. Muskasz mnie ustami,odkrywasz duszę i pragnienia, patrzysz, gdy staję przed Tobą naga. Nasze oddechy, płyny, bicia serca mięszają się ze sobą, klatki piersiowe opadają w identycznej, poirytowanej beztrosce. Lśniące od potu ciała, kładące się jedno na drugim, chrapliwe oddechy, połączone języki. Pragnienia, doznania. Drżenie, przeżycia. Wszystko wykraczające poza swerę cielesną, chwila tętkniąca burzowym napięciem.
Opuszkami swoich palców budzisz porządanie. Sprawiasz, że drżę, że w życiu oczekuję tylko Ciebie. I, jak na ironię, nie mogę mieć Cię na wyciągnięcie ręki. Jesteś zbyd daleko, jesteś zbyt nie osiągalny. Nie czuję pulsu, nie dostrzegam Cię. Czuję tylko przyśpieszone bicie serca.
|