Zaciągnęła się fajką, wypuściła dym i ostatni raz spojrzała w jego oczy. - Kochałam Cię, naprawdę Cię kochałam, a ty to najzwyczajniej w świecie spierdoliłeś. Kochałam Cię za to, jaki jesteś, a teraz zastanawiam się co ja w Tobie mogłam kochać ? To że jesteś takim skurwysynem ? Pewnie tak, byłeś błędem a ja lubię popełniać błędy.. - wypowiedziała, odwróciła się na pięcie i odeszła od niego. Odeszła od chłopaka którego kochała naprawdę ale nie chciała dać się zranić.. Raniła sama Siebie, serce rozrywało się na miliony kawałków a z oczu leciały słone łzy. I wszystko dlatego, że nie ma dla kogo oddychać.
|