Boli mnie dosłownie wszystko...A najbardziej chyba dusza...i serce. .Wspomnienia bolą, kłują jak kolczaste róże, bo choć piękne z wyglądu-gdy dotykają, zaczyna się cierpienie...Nigdy nie czułam się gorzej...Zaczynam wegetować, przestawać żyć, a tylko istnieć formalnie, jak na papierze z moim aktem urodzenia. Zawsze tylko wspomnienia i to, co najbardziej boli...Jakieś głupie zwidy, chore urojenia. Nie chcę tak! Czasem myślę, że nie powinnam w ogóle się urodzić...Może tak byłoby lepiej...? Chcę być sobą, a nie tą, której nikt nie może/nie chce/nie umie zrozumieć! .I znów wszystko się wali. Nie lubię życia. Jest niesprawiedliwe.
|