Siedziała obok sali numer 22. Widziała Go już dziś trzy razy i za każdym razem w jej gardle pojawiała się gula. On nie chciał już jej znać. Wiedziała, że powinna przestać o nim myśleć, przestać śledzić go wzrokiem, przestać chodzić za nim, przestać wspominać wspólne chwile, zapomnieć. Wtedy szedł korytarzem, sam. Nigdy nie chodził sam. Spojrzał w jej oczy i zatrzymał się kilkanaście kroków wcześniej. Patrzył chwilę na nią. Wstała i ruszyła wprost do Jego oczu. Minęła go w ostatniej chwili. Jej oczy napełniły się łzami, wzrok zamglił. Pobiegła do łazienki piętro niżej, by krzyknąć "WYPIERDALAĆ" do wszystkich dziewczyn, które tam przebywały. Rozpłakała się. Choćby nie wiem, jaką sukę grała, ciągle miała uczucia. I ciągle Go kochała.
|