i tak jest codziennie. przychodzę, rzucam torbę w kąt, zjem coś i zamykam się w pokoju. odpalam kompa, po chwili kładę się na łóżku, po czym zamykam oczy i nie widzę niczego. przed oczami mam taką samą pustkę jak w tym cholernym życiu. w pewnym momencie przerywa mi mama i każe coś zrobić, nie pytając czy mam jakieś problemy w szkole, ze sobą, w życiu codziennym, z przyjaciółmi, czy też chłopakiem. nie pyta czy mam ochotę jej się wypłakać i mocno przytulić, tak jak jeszcze nigdy tego nie robilam. nigdy tak nie było i nie będzie. muzyką zagłuszam wołanie codzienności. wieczorem kładę się do łóżka, aby jak najszybciej zakończyć ten pieprzony dzień. rano dowiaduję się, że mam kartkówkę, robię na szybko ściągę, albo zwyczajnie uciekam z lekcji, zadanie domowe odpisuję. po prostu się poddałam, totalny olew na wszystko co się dzieje.
|