czekał już na mnie, gdy dochodziłam do szkoły - cześć,kochanie - przywitał mnie, przybliżając się do mnie i całując. cofnęłam się. - już nawet nie mogę cię pocałować? - zapytał. nie odzywałam się - jesteś do chuja moją dziewczyną! - krzyknął, odchodząc ode mnie. - no, podobno nie jedyną. - powiedziałam wyprzedzając go, przy tym patrząc mu prosto w oczy, które wyglądały tak jakby to co powiedziałam było najświętszą prawdą. // szeejk
|