W myślach układam odpowiedzi na niezadane jeszcze pytania. Plączę się w wersach niedopowiedzianych, w krwii miotającej się korytarzami żył. Nikt nigdy nie kochał wolności, tak mocno, aby jej nie utracić. Świat kaleczy moje oczy, moje uszy i duszę, ale ja chcę wpuścić do środka to co dobre, to co miłe i jasne i na przekór wszystkim diabłom tego przeklętego świata wstać na nogi i nie upaść ponownie. Smutne twarze błyszczą się w świetle telewizora. Czy to ja? Żegnam siebie w lustrze, niespokojna, niespójna, wykolejona. Mała niezgrabna umieralnia pościelowa.
|