Było ciemno...Siedzieli na ławce w parku. On ściągnął ostatniego bucha z papierosa i wyrzucił go na zimie. Zszedł z ławki, dogasił go nogą. Podniósł twarz, spojrzał jej w oczy i zapytał: 'Ufamy sobie?'.Nic nie odpowiedziała, siedziała w milczeniu. łzy wchodziły jej na oczy. Chłopak kopnął puszkę pół pełnego piwa, i wykrztusił siebie;'Zajebiście kurwa...' I odszedł.. Ona tylko wyszeptała:'Przepraszam, nie potrafię'.
|