był już wieczór, szłam do domu, byłam upalona... spotkałam Jego... nie wiedziałam kiedy a paliłam z nim blanta i zaczęłam z nim rozmawiać... powiedział mi że mu mnie brakuje... że za mną tęskni... kochałam go... przytuliłam się do niego, chciało mi się płakać, słyszałam po Jego głosie że jemu też nie jest łatwo, przycisnął mnie mocno do siebie, dopiero za chwile pozwolił mi się odsunąć... ledwo się opanowałam żeby zakończyć tą rozmowę i poszłam do domu... siadłam na zimnych płytkach balkonu i płakałam, chciałam do niego wrócić, tak bardzo chciałam z nim znowu być... ale wiedziałam że nie mogę, musiałam się powstrzymać...
|