tak długo po omacku wyciągałam przed siebie ręce, usilnie chcąc złapać szczęście. A ono wciąż umykało. Chwytałam wiatr, który wciąż uciekał, przemykając pomiędzy moimi palcami. Kolejne garście zionęły coraz to większą pustkę, a mną kierowała większa determinacja. Szukałam, szukałam, szukałam nie stawiając sobie najprostszego pytania. Gnałam ślepo przed siebie, omijając tak wiele cennych chwil. Zapomniałam o tych najdrobniejszych kawałeczkach życia, które będą moim tu i teraz, dać mi to, za czym błądziłam, depcząc je nieświadomie. Szukałam szczęścia, choć tak naprawdę zupełnie nie wiedziałam, czym ono jest. Czym jest dla mnie. Chciałam mieć coś, czego formy, smaku czy zapachu, w żaden sposób nie potrafiłam sprecyzować. Nie zdawałam sobie sprawy, że każdy uśmiech, spojrzenie, gest, dotyk, słowo, że to właśnie on tworzy moje szczęście. Teraz, gdy wyciągam ręce, napotykam już tylko jego ukochane dłonie, które mocno tulą mnie do siebie.. wiem, że znalazłam. ♥
|