była12:47.nagle jakaś nieznajoma dziewczynka zaczęła strasznie płakać. było gorąco, o ile dobrze pamiętam+24 stopni, a ja siedziałam w czarnej bluzie,chciałam ubrać fioletową ale twierdzili,że to nie wypada. drżałam z zimna, nie potrafiłam się opanować. mówili mi, że to normalne w mojej sytuacji.nie płakałam,nawet nie myślałam o tym, czemu ta mała dziewczynka wydziera się na całą kaplice.przecież ona sama tego chciała. zrobiła to celowo, nienawidze jej. nie zrozumiałam dlaczego kazali mi wybaczyć jej, podejść do trumny. przecież widywałam ją codziennie i doskonale wiedziałam jak wygląda. wiedziałam, że ma 6 kolczyków w jednym uchu i nie ma tylnego zęba. wiedziałam o niej wszystko. powtarzam nienawidze jej. postąpiła tak egoistycznie, samolubnie. mam prawo uważać, że była okropna. przecież tylko ja wiedziałam tak naprawde jaka ona była. ledwo to wszystko pamiętam. wiem, że nie płakałam, i że wyszłam w połowie mszy na fajke i nie wróciłam. więcej nie pamiętam, a przecież to było wczoraj
|