Podobno miałeś na mnie plan, tak mi opowiadałeś kiedyś,
Wtedy jeszcze ze mną gadałeś, wtedy.
A ja jak kretyn wierzyłem w twoje szepty
I byłem gotów oddać im się bez reszty.
Wierz mi, aż twój głos nagle zniknął
I nawet nie było mi specjalnie przykro.
A wszystko wokół nabrało nagle tempa,
Z początku dobrze, bo z początku nie pękasz
Aż przy dźwiękach mijających lat za szybami
Zacząłem zastanawiać się nad tym co stało się z nami
I czemu nie zarzucasz mnie tymi planami więcej
A głowa ciąży mi już prawie tak jak ręce
I nie wiem sam czy przy tym tempie chcę,
Przeżyć tutaj jeszcze choć jeden dzień.
Bo mam dosyć, już prowadzą mnie inne głosy,
A kolejne dni zaskakują jak ciosy.
|