'ile razy mam Ci powtarzać, że jesteśmy przyjaciółmi. nic więcej' - krzyknęłam. 'ale posłuchaj, to się jakoś ułoży. zobaczysz, a to nie moja wina, że zakochałem się akurat w Tobie' - powiedział. 'no to masz pecha kurwa, dobrze wiesz jaka jestem chamska i że dla mnie uczucia nie grają dużej roli. mimo wszystko dalej mnie kochasz? nie, nie kochasz. możesz być co najwyżej zauroczony' - wycedziłam. 'kocham. nie wiesz co czuję. kocham Cię taką jaka jesteś' - wyszeptał. 'nie kochasz. i ja Cię nie kocham. jesteśmy przyjaciółmi? to po co chcesz to zjebać? skoro i tak wiesz, że nam nie wyjdzie. wiesz jaka jestem' - powiedziałam. 'już się zjebało' - odpowiedział i odszedł. [szyszuniaa]
|