Może uda mi się wypowiedzieć mu prosto w twarz tych parę słów, ale znając siebie pewnie powiedziałabym mu zaraz, że go przepraszam. Że przepraszam, że wypadło na niego, przepraszam, że wyszłam na egoistkę i powiedziałam, co tak naprawdę czuję, bo powinnam to zatrzymać dla siebie. A chwilę później kazałabym mu zapomnieć o tym wszystkim, co powiedziałam i, że w ogóle ze mną rozmawiał. Przecież i tak nie potraktowałby mnie poważnie, zażartowałby, a ja dodałabym, że żart na całe szczęście mi się udał, jednak w głębi duszy płakałabym, że nigdy nie dowie się, że to wszystko prawda. A, i dodałabym, że życzę mu szczęścia, bo przecież na tym mi najabrdziej zależy - żeby był szczęśliwy, nawet jeżeli miałabym cierpieć męki.
|