Siedząc na lekcji religii i się śmiejąc z wygłupów kolegów , złapała mnie jakaś pustka, chciało mi się płakać. Po chwili dostałam wiadomość : siostra ' za 5 min będziemy po Ciebie zwolnij się' odpisałam' ale o co chodzi' , po chwili usłyszałam ciągnące się wibracje , wyszłam z klasy ' no to o co chodzi'? zapytałam, nikt nie odpowiedział usłyszałam tylko szloch ' ej siostra co się stało ?' zapytałam już zaniepokojona ' mama, tata, rodzice... pies... drzewo .. ich nie ma.. oni nie żyją..' usłyszałam tylko niektóre słowa, po chwili usłyszałam szloch, mój szloch, krzyki, swoje krzyki , po chwili klęczała koło mnie siostra mówiąc że wszystko będzie dobrze, lecz było tylko gorzej, spojrzenia ludzi jak idę przez korytarz , dziwne spojrzenia i rozmowy , to już nie to samo, ich już nie ma ...
|